Oliver z The XX opowiedział o muzycznych inspiracjach, które zespół czerpał podczas dalekich podróży od Reykjaviku po Los Angeles, oraz o największym wyzwaniu podczas tworzenia nowej płyty.
1. Minęło 4 lata odkąd wydaliście swój drugi album "Coexist". Co się z Wami działo przez te lata?
Działo się wiele, praca nad albumem to długa przeprawa. Było dużo wzlotów i upadków, a także momentów gdy byliśmy daleko od siebie. Każdy skupił się trochę na innych projektach. Jamie w tamtym roku odniósł sukces wydając solowy album, Romy przebywała przez jakiś czas w LA, ja przez ten czas siedziałem głównie w Londynie. Tak więc trochę czasu zajęło nam, aby spotkać się w reszcie razem ale udało się, i teraz jesteśmy w trasie z nowym krążkiem, co daje wiele satysfakcji.
2. Przez dłuży czas byliście porozrzucani po świecie i nagle spontanicznie postanowiliście zrobić coś nowego, ktoś do kogoś zadzwonił i powiedział "hej nagrajmy coś!"?
Nie, to nie była nagła sytuacja, pomysł, ani nic na zasadzie wielkiego powrotu, właściwie ja i Romy zaczęliśmy pisać teksty na ten album po zakończeniu trasy "Coexist" w 2013 roku, potem w marcu 2014 roku zaczęliśmy już coś nagrywać w Nowym Jorku, gdzie później z resztą zagraliśmy ekskluzywny koncert. Więc proces trwał regularnie przez jakiś czas, nie można też jednoznacznie określić kiedy zaczęliśmy pracę nad nim, to nie było nagłe.
3. Praca nad "I See You" odbywała się w 5 różnych miastach: w LA, Nowym Jorku, Rejkjaviku, Marfie i Londynie. W którym z tych miast pracowało Wam się najlepiej? Albo które z nich jest szczególne w jakiś sposób?
Uuu...Wiesz co chcieliśmy... wiem, że może to zabrzmieć trochę szablonowo, ale chcieliśmy tym razem po prostu wyjść poza naszą strefę komfortu. Dobrze nagrywało się nam w Londynie, ale to nasze miasto, gdzie się wychowywaliśmy, w którym mieszkamy. Teraz to jest tylko dla nas jedna z wielu opcji. Wytypowaliśmy studia w miastach, w których właściwie nie byliśmy nigdy wcześniej. Romy co prawda była wcześniej w Rejkjaviku, ale chcieliśmy trochę razem podróżować i zaczerpnąć inspiracji. Nie mam ulubionego miasta, ale słyszę piosenki na albumie takie jak "I Dare You"- nagrywaliśmy ją w Rejkjaviku, wtedy jeździliśmy dużo na wycieczki objazdowe, podczas których słuchaliśmy dużo popu w tamtejszym radiu, to zainspirowało nas do stworzenia "I Dare you", które jest popowe. Tak samo było w przypadku gdy pojechaliśmy w trasę z Seattle do LA, wtedy słuchaliśmy The Beach Boys, czy Fleetwood Mac i taką muzyką jest inspirowana "Replica". "Dangerous" natomiast nagrywaliśmy w Londynie i tak każdy utwór kojarzy mi się ze wspomnieniami i doświadczeniami z poszczególnego miasta.
4. Wasz najnowszy album wydaje się trochę różnić muzycznie od dwóch poprzednich, jest bardziej popowy, radiowy. Dlaczego postanowiliście zmienić trochę kierunek?
Nie wydaje mi się do końca że chcieliśmy zrobić coś zupełnie innego, po prostu zmieniliśmy proces tworzenia. Kiedy robiliśmy pierwszy album, nie mieliśmy żadnej publiczności. Nagrywaliśmy piosenki trochę na czuja. Przy okazji wydania drugiego albumu, wiedzieliśmy już co nie co o swoich słuchaczach, co podoba im się w naszym brzmieniu, więc było to na zasadzie zbierania tych informacji i udoskonalania naszego dźwięku. Pomyśleliśmy, skoro ludzie lubią tę prostotę w naszym dźwięku - utrzymajmy ją. Przy "I see you" było trochę inaczej. Byliśmy bardziej wolni, nie musieliśmy się martwić o to czy faktycznie nasza muzyka brzmi jak nasza, bo to zostało zawarte w DNA zespołu. Jamie zaproponował nam na ten krążek dużo fajnych sampli, których może nie użylibyśmy przy okazji tworzenia poprzedniego krążka, bo byłyby nieodpowiednie, nie w stylu The XX. Tym razem byliśmy bardziej otwarci na nowe brzmienia, nowe pomysły, wpływy.
5. W czasie kreacji albumu, zazwyczaj dogadujecie się ze sobą i macie raczej jedną wizję tekstu, dźwięków, czy każdy z Was chce czegoś innego?
Myślę, że we trojkę jesteśmy zupełnie innymi ludźmi. Mimo, że łączy nas wiele podobieństw, jesteśmy indywidualistami. Dlatego podczas tworzeni albumu jest wiele, wiele dyskusji na temat tego, że coś powinno wyglądać tak, a nie inaczej. Na "I See You" każda piosenka tak na prawdę na początku miała dużo, różnych wersji. I jest to trochę frustrujące, że czasem poświęcasz dużo czasu na udoskonalanie jakiejś wersji, a potrafisz zatoczyć krąg i wrócić do pierwotnej, pierwszego pomysłu, marnując przy tym mnóstwo energii i czasu.
6. Z którą piosenką było najwięcej zmian?
Hmm... Właściwie to z każdą piosenką, z "Performance", "Dangerous", myślę że te dwie, które napisaliśmy najwcześniej były bardzo wiele razy zmieniane, do tego stopnia, że w pewnych momentach ja już się poddawałem.
7. Co było dla Was największym wyzwaniem podczas nagrywania tego albumu?
Myślę, że samo to jak długo zajęła nam praca nad nim i na pewno to, że nie zawsze przez ten długi czas byliśmy razem. Ma to też dobrą stronę, i nie zmieniłbym tego. Jamie przez większość czasu był gdzieś indziej, w czasie gdy ja i Romy intensywnie pisaliśmy teksty, wtedy przychodzi taki moment, w którym myślisz, że skończyliśmy to i jednak ukazuje się, że nie, że jeszcze zostało nam dużo pracy i to jest najbardziej łamiące serce uczucie.
8. Opowiedz coś o kulisach powstawania waszego video do " On Hold" które zostało nakręcone w Texasie.
Tak, miasto Marfa w Texasie, gdzie nagrywaliśmy również materiał na płytę, to bez wątpienia miejsce, w którym nie byliśmy nigdy wcześniej. To bardzo małe miasteczko, którego mieszkańcy właściwie są podzieleni na artystów i rdzennych mieszkańców.
9. Kowboi?
Tak i właśnie to sprawia, że jest to bardzo interesujące miejsce. Mama naszego menadżera mieszkała tam przez połowę swojego życia, zabrała nas do domu, w którym znajdowało się studio, spędziliśmy tam dużo czasu, jeżdżąc na rowerach po mieście każdego dnia i to była naprawdę dobra wycieczka, tam powstała ogromna część tego albumu, więc poczuliśmy, że jeśli jest to dla nas miejsce szczególne i nagranie tam pierwszego teledysku jest jak najbardziej słuszne. Tam odbyła się pierwsza sesja studyjna, więc postanowiliśmy nagrać tam pierwszy teledysk. Reżyser klipu Alasdair McLellan, którego jesteśmy z resztą wielkimi fanami i z którym mieliśmy już okazje współpracować, dał z siebie wszystko co najlepsze i pokazał w tym klipie dokładnie to, co chcieliśmy przekazać: jasność, światła, zabawę, szczególnego rodzaju otwartość. Nie mogę być bardziej dumny niż jestem z tego wideoklipu.
10. Dlaczego wybraliście właśnie "On Hold" jako ten szczególny singiel promujący całe wydawnictwo?
Było bardzo ciężko dokonać wyboru, to pierwszy tak różnorodny album, dlatego jest ciężko wybrać coś reprezentującego cały projekt. Nie jestem do końca pewien, czy faktycznie "On Hold" reprezentuje cały album, lubię to w nim, że jest na swój sposób radosny, ale z drugiej strony jest to utwór o złamanym sercu, dodatkowo jest tam ten charakterystyczny sampel od Jamiego, generalnie to była trudna decyzja.
11. Dlaczego na "I See You" nie pojawiają się goście?
Hmm właściwie jest jeden gość, pojawia się Stella z zespołu Warpaint, gra na perkusji w dwóch utworach. A tak właściwie to nie wiem czemu nie ma żadnych gości, może dlatego że Jamie, jako producent zazwyczaj współpracuje z wieloma artystami, tak samo Romy dużo pisze dla innych wykonawców, przez wiele czasu graliśmy również utwory artystów których kochamy i szanujemy, może chcieliśmy robić coś bardzo cennego i tylko „swojego”, staramy się być w tej kwestii bardziej otwarci... nie jesteśmy przeciwko zapraszaniu gości... a może trochę jesteśmy...
12. Kiedy mógłbyś stwierdzić że "I see You" to dobry album, co musiało by się stać, jaka jest Twoja definicja sukcesu?
Sądzę, że na końcu trasy promującej tej album będę to wiedział. Jeśli będziemy kiedyś w stanie zagrać set utworów, w którym pojawi się "I Dare You" zamiast "VCR" to będzie duży sukces. Oczywiście ten album już odniósł sukces, choćby w oczach mojej mamy i mojego taty, uznanie rodziców to jest dla mnie dużym sukcesem.
13. Który utwór jest twoim ulubionym na płycie?
Zmienia się to z tygodnia na tydzień. Ale jakbym miał wybrać jeden to chyba "Replica". Dlatego, że melodia dosłownie wypływa ze słów, z których jestem bardzo dumny, uważam, że słychać wschodnie korzenie na tej piosence.
14. Co znaczy tytuł „I see you”?
Tu chodzi o naszą trójkę, to określenia na pewnego rodzaju zrozumienia, dowód naszego wzajemnego uznania. To coś w rodzaju określenia tego, że widzimy się wzajemnie, rozumiemy swoją wrażliwość i jesteśmy w stanie ją sobie wzajemnie przekazywać.
15. Jesteśmy radiem, które gra relaksacyjną, chilloutowa muzykę. Masz może jakiś dźwięk, melodię, piosenkę która zawsze Cię uspokaja?
Takim zespołem dla mnie jest Cocteau Twins, New wave’ owa kapela pochodząca z Anglii, jest świetna, posiada świetną wokalistkę. Nie skupiam się za bardzo na słowach w ich piosenkach, co na po prostu pięknej melodii, czasem jak czegoś słucham, jestem bardzo skupiony na warstwie lirycznej, ale z nimi mogę po prostu się zapomnieć i oddać się muzyce.
Oceń artykuł