Genów nie da się oszukać. Jednym z przykładów jest Kenaya Huanca Villan pół Polka pół Boliwijka. Jej tata był muzykiem, zginął w wypadku miesiąc przed przyjściem córki na świat.
Dziś Kenaya jest absolwentką ASP wydziału grafiki, na zakończenie studiów stworzyła wzruszający pomnik i książkę, które są podziękowaniem dla taty i substytutem spotkania z nim w realnym świecie.
"Stworzyłam boliwijski pomnik, podziękowanie, hołd dla mojego ojca. Dzięki pracy dyplomowej udało mi się poznać drugą część siebie, tę, którą dotąd wypełniała pustka po ojcu.
"
O tym, jak silne geny w sobie nosimy, jak odkrywa się pasje i podobieństwa do rodziców oraz o niezwykłym projekcie opowiada Dagmarze Kowalskiej graficzka Kenaya Huanca Villan.
Oceń artykuł