Debiutant zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Cross-Country FIA. O tym, jak udało mu się to osiągnąć, opowiedział Dagmarze Kowalskiej.
Aron Domżała jeszcze przed zakończeniem sezonu zapewnił sobie trzecią pozycję w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Cross-Country FIA. Dla 28-latka to duży sukces, zwłaszcza, że w tej kategorii zadebiutował w tym roku. Ale nic nie dzieje się przypadkiem. Do tego miejsca zaprowadziła go ciężka praca i oczywiście miłość do samochodów, którą pielęgnował od najmłodszych lat.
"Od dziecka miałam pasję do szybkości, rywalizacji, ścigania się - powiedział Aron Domżała w Chillizet. - Ale tak naprawdę wszystko zaczęło się w wieku 20 lat. U mnie w rodzinie nikt nie był zainteresowany motosportem - sam wyszedłem z inicjatywą i uczyłem się na swoich błędach - dodał.
"
Kierowca zadebiutował w 2008 roku w rajdzie Barbórki. Wcześniej próbował też swoich sił w amatorskich wyścigach tzw. pojazdówkach, które były organizowane między innymi na parkingach pod supermarketami.
"Imprezy amatorskie coraz lepiej się rozwijają, powstają nowe tory. Można wziąć swój prywatny samochód, pojechać i sprawdzić, czy to nam odpowiada. Są też gokarty. To jest wspaniała rzecz, żeby trenować przed zawodami - tłumaczy Aron Domżała w Chillizet.
"
Żeby zostać zawodowym kierowcą trzeba mieć też dużo czasu i samozaparcia. Musimy przejść przez trudne momenty i najważniejsze jest to, żebyśmy mieli wtedy wokół siebie ludzi, którzy poprowadzą nas i wskażą drogę.
"To był trudny sezon. Dużo musiałem się nauczyć. Powiem szczerze, że sam siebie zaskoczyłem. To był mój pierwszy sezon w najwyższej kategorii. Już pierwszy rajd wygraliśmy - to był rajd na lodzie w Rosji. Warunki, które lubię, często ćwiczę na śniegu i lodzie. Potem sezon przeniósł się na pustynię, gdzie mam dużo mniej doświadczenia i tam musiałem się uczyć.
"
Aron Domżała nie ukrywa, że sukces sprawił, że ma apetyt na jeszcze więcej. O planach na przyszłość i innych ciekawostkach z rajdów opowiedział w rozmowie z Dagmarą Kowalską w Chillizet.
Oceń artykuł